sobota, 4 marca 2017

#12 Wspomnienia

Niebo pokryły gwiazdy.W oddali,widać było cztery sylwetki.Należały one,do dwóch lwów i dwóch lwic.Sylwetki,położyły się na trawiastej łące.Młode małżeństwo,Kifo i Hope,przytulili się do siebie.Natomiast Adele i Upepo,uśmiechnęli się tylko do siebie.Lew swoim ogonem,przywołał świetliki do pracy.Po chwili,zostali otoczeni przez całą masę małych stworzonek.Uśmiechnęli się i położyli ponownie.Spojrzeli w dal.Na samym początku,szukali kształtów w gwiazdach.Później jednak postanowili powspominać.Dla niektórych,było to strasznie ciężkie,ale się zgodzili.

Pierwszy zaczął Kifo:
Urodziłem się w...już nie pamiętam gdzie.Moi rodzice,od zawsze chcieli syna.Silnego i hardego.Ogółem byliśmy samotnikami,mieszkającymi daleko od stad.Kiedy się urodziłem,było wiele radości...ale kiedy,dowiedzieli się o tej łapie,przestali mnie kochać.Mimo to,bronili mnie i karmili.Nazwali mnie Kifo,co oznacza śmierć.Od czasu,do czasu,bawili się że mną.Podróżowaliśmy i zwiedzaliśmy.Czasami,czułem się taki zdrowy.Pewnego dnia...byliśmy w okolicach Ziemi Pustynnej.Powiedzieli mi w tedy ,,Kifo,zostać tutaj.." sami gdzieś odeszli i już nie wrócili.Znaczy...wrócili w nocy.Powiedzieli mi,że mnie nie chcą i ponownie uciekli.Goniłem ich,ale się podknąłem.Dwa dni później,ich znienawidziłem.Chodząc tak po ziemi,usłyszałem ryk.Poszedłem w tamtą stronę i zobaczyłem lwa i małą lwiczkę.Wiedziałem,że muszę jej pomóc.... *spojrzał się na Hope i ją pocałował,na co się uśmiechnęła*

Druga Adele:
Mimo,jednego ślepego oka,byłam kochana przez rodziców.Najbardziej przez ojca.Spędzałam z nim,każdą wolną chwilę,niemal zapominając o matce i siostrach (2).Pewnego dnia,bawiłam się na polanie.Zobaczyłam coś w oddali,były to lwy i mój ojciec.Zabiły go,a ja nic nie mogłam zrobić.Płakałam wiele nocy i dni.Matka zaczęła nas bić.W końcu,uciekłam i chciałam się zabić,ale w tedy...pojawili się w moim życiu tacy jedni,których uważam za przyjaciół.... *przytula się do Hope i Kifo*

Trzeci Upepo:
A więc...nadszedł czas,byście poznali prawdę.Pewnego dnia,na świat przyszły dwa lwiątka,chłopiec i dziewczynka.Jednego nazwali Upepo,bo kochał bawić się w wietrze,drugą nazwali Uzuri.Rodzina była zgrana i się kochała.Do pewnego czasu... Pewnego wieczora,zaprosili syna-już dorosłego,na polankę.Powiedzieli mu,że nie chcą mieć więcej niż jedno lwiątko i się na niego rzucili.Siostra nic nie zrobiła,stała i patrzyła.W tedy,umarła wielka miłość,musiał uciekać.Biegł dwa dni,kiedy napotkał się,na miłość swojego życia.Tym lwiątkiem,byłem ja.... *polizał Adele w policzek*

Czwarta Hope:
Wiele by opowiadać,więc powiem w skrócie.Okazało się,że jestem chora,wygnano mnie,poznałam Kifo i Adele,pomagamy chorym,założyliśmy demokratyczne stado i....tyle! 
*-Hope,powiedź więcej!*

No dobrze więc.....pewnego dnia,z braćmi,wybraliśmy się nad jezioro.Byłam oczarowana tym,co widziałam.Wskoczyliśmy z Busarą,do wody,kiedy Furaha się opalał.W końcu i on skoczył.Bawiliśmy się tak,kiedy nadeszła burza.Na nieszczęście,zgubiliśmy dom.Zaczęły mnie boleć oczy,nie mogłam się skupić.W końcu,Furu wziął mnie na plecy i znaleźli z Busem,jakąś jaskinię.Schowaliśmy się tam.Całą burzę,odczekaliśmy gadając.W końcu,mogliśmy wracać.Matka się na nas wściekła,ale po chwili,nas przytuliła i nakarmiła.To była....ostatnia przygoda z braćmi,przed tym........ *zamilkła*

-No to...pora wracać,-westchnął Kifo i popędził Hope,by wracali.Za nimi,dreptali Adele i Upepo.W końcu,lwica zatrzymała lwa.
-Co powiesz na szybki ślub?
-Mała wariatka,-zaśmiał się
-Więc nie?
-Oczywiście,że....wezmę z tobą ślub
I niczym małe lwiątka,pobiegli ku ślubnemu kobierczu,czyli ku szamance.

Ten rozdział,nie wiem jak mi wyszedł (w to oceńcie) Cóż....wiecie teraz więcej,o bohaterach.Idę aktualizować zakładki,a wy.....przeanalizujcie ten obrazek xd
pa pa :)

2 komentarze:

  1. Fantastyczny rozdział i oczywiście czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, Upepo jest niesamowity. Stał się moją ulubioną postacią (naturalnie razem z Kifo). Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń