piątek, 18 sierpnia 2017

#27 Czyżby przebaczenie?

Jasiri,dalej nie mógł uwierzyć w to,że widzi swoją córkę.Swoją małą córeczkę Hope.Zaniemówił i przez kilka chwil,nie mógł wydusić z siebie ani słowa.Wtedy stery przejęła Hasira.Podbiegła do córki,mocno ją przytulając.Czarna lwica,pozwoliła jej na to,a nawet sama to wykonała.Tak dawno nie czuła zapachu matczynej sierści.Po chwili,lwicę przytulili także bracia.Bardzo ucieszyli się,że ją widzą,ona także.Bardzo za nimi tęskniła.Jasiri,że skrępowaniem,a nawet strachem,podszedł do córki ostatni.Kifo cały czas,przyglądał się temu z daleka,dopiero na kiwnęcie głowy że strony Hope,potrzedł bliżej.
*
Rodzina weszła do głównej jaskini,odprowadzona  ciekawskimi spojrzeniami stada.Jasiri usiadł na podwyżu,dalej że skrępowaniem,Hasira zajęła miejsce koło niego,a na jej pyszczku,od tylu lat,zagościł czuły uśmiech.Furaha i Busara,usiedli blisko rodziców,wpatrując się w Hope.Nyota,usiadła obok ukochanego.Kifo i Hope,zajęli miejsca naprzeciw nich.Na pyszczku Hope,już nie gościł uśmiech,przecież miała misję,a nie jakieś rodzinne spotkanie.Prawda,nie widziała jej już dłuugo,ale nie mogła zapomnieć,że to oni sprawili jej pierwszą ranę w sercu.Szary lew,widząc minę Hope,przytulił ją.
-Córciu,-Hasira uśmiechnęła się jeszcze promienniej,-opowiadaj co u ciebie! Jak widzę,masz już męża,to cudownie.Miło cię poznać Kifo
Szary tylko kiwnął głową
-Mamy już nawet wnuki,-pochwalił się Kifo
-Kifo,nie jesteśmy tu,by opowiadać o naszym życiu,-sprostowała Hope,po czym wzięła głęboki wdech i wydech,-Wiecie,że to właśnie na Pustynnej Ziemi,co kilka dni,na świat przychodzi,chore na coś lwiątko! A wy? Skazujecie je na śmierć,lub na wygnanie.Nie dajecie im szansy,-czarna mówiła z przejęciem i pewnością siebie,nawet na chwile się nie zawachała,-To przez te warunki,w których żyli tyle lat.Nie dziwi cię to,że za czasów mego dziadka,było wszystko dobrze,nikt nie chorował.To co przez tyle lat tęmpiłeś,ojcze..było tylko z twojej winy,z winy twoich rządów
-Jak szmiesz!-Jasiri opanował nagle szał,-jak szmiesz! Jesteś nikim Hope,stałaś się taka,od kąt zostałaś chorą.Jesteś nikim! Chora beznadziejna!
-Jasiri,uspokój się!-warknęła Hasira,a w ślad za nią,poszła cała rodzina.Kifo stanął po stronie Hope,warknął zajadle.Czarna jednak,nie robiła nic.
-A ty ojcze,ty niby nie jesteś nikim?!,-powiedziała,-spójrz,co przez te lata zrobiłeś! To nie jest godne pochwały,nie mogłeś przestać,nawet..nawet,kiedy chodziło o twoje dziecko.

Biały na chwile,przestał warczeć.Czyżby miała rację? Spojrzał na swoją rodzinę,a następnie z powrotem na córkę.Jego mała Hope,tak bardzo dorosła.przed oczami,przebiegły mu wspomnienia,kiedy była mała.
-Masz rację córeczko,-powiedział,po czym zwrócił się do Furahy i Busary,-Furaho,możesz poślubić Nyotę,pozwalam i..przepraszam.Busaro,wierzę,że będziesz pomagał bratu w rządach,-kiedy skączył,uśmiechnął się tylko i ponownie spojrzał na córkę,-wybaczysz mi,Hope? Przebaczysz mi te wszystkie lata?
Czarna zmróżyła oczy,w których pojawiły się pojedyńcze łzy.Tylko tyle zrobiła.Wraz z Kifo,opuściła jaskinię,ostatni raz,odwracając się w stronę rodziny.Musiała to wszystko przemyśleć.Czy przebaczyć? Zawsze znała odpowiedź,jednak w tym momencie...jej nie znała.Matce,bracią,potrafiła przebaczyć,gdyż starali się z całych sił,kiedy jako lwiątko,miała zostać skazana na śmierć,bądź wygnanie.A ojciec? Był królem.Mógł zmienić prawo,mógł ją zostawić w stadzie.
-Wszystko gra Hope?
-Nic nie gra,-odparła,-wracajmy...wiem już,co mam zrobić

Kiedy Hope i Kifo,wrócili do jaskini,byli tam tylko jej rodzice.Na widok córki,Jasiri trochę się zmieszał.Czarna lwica,podeszła do niego,po czym...po prostu przytuliła.
-Tak,tato,przebaczam ci czym,sprzed wielu lat,-powiedziała,przytulając się do grzywy lwa mocniej,znów poczuła się tak,jak będąc dzieckiem,-ale musisz zmienić prawo..za dużo przez nie lwy wycierpieli.
-Zmienię córko.Dziękuję,że mi wybaczyłaś
-----------------------------------------------------
Hej! Wiem,że rozdział taki sobie,ale mam nadzieję,że chociaż jednej osobie przypadł do gustu.Został już tylko epilog,który najprawdopodobniej,pojawi się jeszcze dzisiaj.
1.A wy..co byście zrobili na miejscu Hope?
Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz