czwartek, 9 marca 2017

#13 Zapomniane lwiątko


Słoneczna kula,uniosła się ku samemu niebu.Mieszkańcy Wolnej Ziemi,przebudzili się do życia.Lwice ruszyły na polowanie,lwy na patrol,a lwiątka ku zabawie.Kifo,pożegnał swoją ukochaną i podbiegł do Canona.Hope,popatrzyła w ślad za nim,po czym razem z Adele,poszła na spacer.Biała cały czas,opowiadała o swoim mężu,o ich przygodach.Na widok jej radości,czarnej robiło się miło w sercu.
Dotarły na pastwisko antylop.Podeszły do lwic polujących i wspólnie z nimi,zaczęły się skradać.Wystawiły pazury,obnażyły kły,przyczaiły się w trawie.Wypatrzyli słabą antylopę i postanowiły ją zaatakować.Zbliżały się do niej,a kiedy były już dość blisko...skoczyły,zabijając zwierze.Niektóre lwice,zabrały ją do jaskini,inne poszły się wylegiwać.Adele pożegnała się z Hope i pobiegła do swojego ukochanego.Hope przewróciła oczami i postanowiła wybrać się na drobny spacer.
Szła szybko przez sawanne.Słońce,przyjemnie ją ogrzewało,wdychała powietrze,rozglądała się do o koła.W końcu uznała,że nie ma nic ciekawego w dzisiejszym dniu.Znudzona,postanowiła wracać.Zawróciła i przeszła parę kroków,gdy usłyszała płacz.Podeszła w stronę pobliskiego krzaka,odsunęła jego liście i z niedowierzaniem,spojrzała na brązowe lwiątko.Miało niebieskie oczka i lwioziemski nosek.Jego brzuch,łapy i pysk,był szary.Stuknęła go noskiem,poczuła słabe bicie jego serca.Na nic nie czekając,zabrała go do medyka.
***
Tym czasem Adele,czekała na Upepo,przy cichych skałkach.Wczoraj się,o czymś dowiedziała i chciała,jak najszybciej powieciedź to partnerowi.W myślach,utworzyła już plan działania,ale kiedy tylko lew,pojawił się obok niej,spanikowała.Chciała zapaść się pod ziemię,zniknąć.Przytulia go niechętnie i z przymusu,słuchała co się działo na patrolu.Była cały czas nieobecna,co w końcu zauważył lew.Spojrzał na swoją partnerkę i gestem łapy,kazał jej się położyć.Zrobiła to i przytuliła się do gęstej czarnej grzywy lwa
-Co się stało Adele?
-Powiem w prost..wczoraj źle się czułam i poszłam do medyczki.Powiedziała mi,że....jestem w ciąży,-omal nie wypuchła płaczem szczęścia.Upepo z początku niedowierzał,w końcu znali się zaledwie dwa tygodnie.Kiedy pozbierał myśli,przytulił białą.
-Bardzo się cieszę,najdroższa 
-Ja także mój miły...
-A wiesz może,czy będzie to chłopiec czy dziewczyna i ile ich będzie?-zapytał
-Nie wiem,-odsunęła się trochę.W oddali,dostrzegła biegnącą czarną sylwetkę.Razem z partnerem,ruszyła w ślad za Hope.
***
To była najtrudniejsza droga,w życiu Hope.Biegła,ile tylko sił,żeby w końcu znaleźć się u medyczki.Carlotte,przyjęła od niej znalezione lwiątko i przeszła do drugiej jaskini.Hope usiadła przy wejściu.Po paru minutach,koło niej pojawili się Kifo,Adele i Upepo.Opowiedziała im co się stało i teraz,wspólnie czekali na jakie kol wiek wieści.
Kiedy tylko lwica,wyszła z gabinetu z lwiątkiem,podnieśli się i do niej podeszli.Hope oddała lwiątko Adele,by sama mogła lepiej posłuchać Carlotty.
-Coś nowego?
-Można tak powiedzieć...stan lwiątka,jest już unormowany,ale długo bez rodziców nie przeżyję,-westchnęła lwica,po czym dodała,-w końcu,tak jest z chorymi lwiątkami....
-Chorym?
-Tak Kifo,ten maluch..jest chory na dusznicę,poza tym ma jedną łapkę krótszą od drugiej
-Dobrze,dziękujemy za ratunek tego malucha,-powiedziała Hope i odebrała lwiątko białej.Ruszyła w stronę jaskini,za nią szli przyjaciele.Adele zdążyła im już powiedzieć,że jest w ciąży.Cieszyli się,ale przez stan lwiątka-nie okazywali tego.
W końcu,doszli do wolnej jaskini.Czarna lwica,weszła do środka,włożyła sobie lwiątko w łapy i zaczęła je myć.Koło niej,położyła się Adele.Lwy natomiast,patrzyli na swoje partnerki z miłością.W końcu,Kifo i Upepo,postanowili pójść zapolować.Lwice w tym czasie,miały zajmować się lwiątkiem.
***
-Nie rozumiem..jak tak można!?
-Upepo,takie przypadki zdarzają się co 80% chorych!
-Ja bym tak nie postąpił!! 
-Rozumiem tatusiu,-poklepał go po ramieniu,-ale nie zapominaj,że inni nie są tobą.Mam nadzieję tylko...że ten maluch znajdzie rodzinę!
-Ja także
Nagle lwy się zatrzymały.Spojrzeli w to samo miejsce,gdzie Hope znalazła lwiątko.Jakaś brązowa lwica,chodziła niespokojnie w kółko coś mówiąc przy tym.Podeszli do niej.Przestraszyła się,ale nie przestała.
-Co się stało?-spytał partner Adele
-M-moje dziecko...zapomniałam o dziecku!
-Spokojnie,proszę powiedzieć jak..
-W-wczoraj,zostawiłam tutaj mojego synka....i poszłam zapolować.Zapomniałam o nim....MOJE CHORE BIEDNE DZIECKO!!-zaczęła płakać.Kifo wysłał porozumiewawcze spojrzenie do lwa (który,pobiegł później po lwice) a sam,objął nieznajomą łapą.
-Ulży ci,jeśli opowiesz,co ci leży na sercu
-N-no dobrze
Jako nastolatka,nie liczyłam się z niczym,popadłam w złe towarzystwo.Rodzice się na mnie wyparli,przyjaciele zerwali kontakty,został mi tylko ON.Nawet,nie pamiętam jego imienia...
Kochałam go,był dla mnie całym światem.W końcu,zaszłam z nim w ciąże.Uciekliśmy daleko.Kiedy urodziłam chore dziecko,uciekł.Załamałam się i dwa dni potem....zgubiłam synka!

-Nie zgubiłaś,-do Kifo i nieznajomej,podeszła Adele,a za nią Upepo i Hope z lwiątkiem.Lwica na widok syna,uśmiechnęła się i chciała już podbiec,lecz Hope (która właśnie,odłożyła lwiątko pod łapy) zatrzymała ją warknięciem.
-Najpierw opowiedz nam czemu,czy chodzi o chorobę?
-Nie! Nie chodzi mi o chorobę.Zacznę od początku...
Lwica,opowiedziała zebranym ponownie swoją historię.Hope zamyśliła się chwilę.Polubiła lwiątko i nie chciała dla niego źle.
-Gdzie teraz zamieszkasz?-spytała
-Jeszcze nie wiem...
-Jak się nazywasz?-zadała kolejne pytanie
-Iris...a mój syn,Wame*,dlaczego pytasz?
-Bo chcem...byś razem z synem,dołączyła do stada!
-Serio?
-Tak,-odpowiedzieli churem,-tutaj ci nic nie grozi,tutaj wszyscy są równi (tylko Hope,Kifo,Adele,Upepo i ich przyszłe potomstwo,jest bardziej szanowane).
-Więc,razem z Wame,przystaniemy na propozycję,-odebrała lwiątko z łap czarnej.Przytuliła się do niego,w tedy maluszek pisnął szczęśliwy.
-Więc Iris,zapraszamy tędy,-uśmiechnęła się Adele

Nie jestem zadowolona z tego rozdziału.Jak myślicie,powinnam skączyć prowadzić tego bloga?
-pozdrawiam-
*poszły

4 komentarze:

  1. Nie kończ tego bloga!!! Jest wspaniały, każdy twój rozdział jest fantastyczny, czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kończ bloga !

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabraniam! Nie kończ! Może odpocznij...

    OdpowiedzUsuń
  4. Co rzesz oszalała! Tego bloga nie można skończyć! Co ja będę robić na matematyce?!

    OdpowiedzUsuń