sobota, 31 grudnia 2016

#4 Przyjaciele?

-Chora musi zginąć,-po czym zaczął coraz bliżej zbliżać się do Hope.....
Lwiczka cofała się,a on coraz bliżej podchodził.Skuliła uszy i dalej się cofała.Na nieszczęście za nią było już tylko drzewo.

-Proszę zostaw mnie!!
Nie odpowiadał.Wystawił pazury i przybliżył się bliżej.
-Jestem księżniczką !!
-Ha ha,chora księżniczka.Musisz zginąć
Podniósł łapę do góry i machnął mocno.Lwiczka zapiszczała i upadła.Dotknęła swojego policzka,znajdowała się tam niewielka blizna.
Lew znowu się zamachnął.Zamknęła oczy i...
Usłyszała ryk,a właściwie ryczek.Otworzyła oczy i zobaczyła że jej prześladowca leży na ziemi  z zamkniętymi oczami,jednak oddychał.Nie czekając na nic,uciekła.Biegła przed siebie,daleko,daleko.Coraz dalej.Łapki ją bolały,ale musiała uciec.Była coraz dalej,w końcu opuściła dżunglę tym samym oddalając się od domu,ale czy można tamto miejsce nazwać domem.Nie była tam już potrzebna.
Usiadła na chwile,ciesząc się ciszą.Kiedy ktoś zaszedł ją od tyłu.Powaliła go na plecy i spojrzała na jego zielone oczy.Okazało się że był to lewek,w jej wieku.Miał szarą sierść i czarną grzywkę.Patrzył na nią z...uśmiechem? drwiną? wyższością? sama nie wiedziała,była pochłonięta w jego oczach.Nie wiedziała  dlaczego ale poczuła się dziwnie,nie znała tego uczucia.Lwiak również patrzył w jej diamentowe oczy z tym samym spojrzeniem co ona.
-Jestem Hope
-Witaj nadziejo!-zaśmiał się,kiedy lwiczka z niego zeszła,-jestem Kifo
-Kifo? ale to oznacza śmierć
-Tak wiem.Co księżniczka robi tu sama?
-Skąd ty....czekaj,ty mnie w tedy uratowałeś?
-Tak,wita cię twój bohater,-ukłonił się do jej łapek
-Nie muszę ci mówić że jestem chora,co nie?
-Wiem,ale się nie przejmuj ja też
-Naprawdę? na co?
Pokazał jej złamaną tylną łapkę
-Mam tak od urodzenia
-Spułczuję
-Czego? jestem z niej dumny,czuję się taki wyjątkowy.Mnie nie interesują ,,Kochani rodzice" którzy porzucają bo jest się chorym
-Wiem co czujesz,-westchnęła
Patrzyli na siebie w ciszy.
-Wiesz muszę już iść,-powiedziała lwiczka,-przede mną długa droga
-
-A dokąd zmierzasz
-Jeszcze nie wiem 

W tedy lewek padł na plecy i zaczął się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?
-Z ciebie,po prostu to takie śmieszne że ja cię uratowałem a ty...
-Chcesz iść ze mną,-rzuciła sarkazm
-TAK,-powstrzymał się od śmiechu.Lwiczka rzuciła mu spojrzenie którego nie nazwą żadne słowa.Ruszyła przed siebie,a obok niej lew.Zaczęła się ich nowa przygoda,co ich jeszcze spotka?
--------------------------------------------------
Na ten rozdział,wpadłam wczoraj w nocy.Mam nadzieję że się podoba :D

5 komentarzy:

  1. No ładnie. Będą parą, to chyba oczywiste. Chciałabym ci życzyć wszystkiego dobrego w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział.Najchętniej już chciałbym wiedzieć, co się wydarzy dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kifo,uwielbiam go! Po prostu jest teraz moją ulubioną postacią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś tu się kroi... Czyżby piorun z nieba uderzył wprost w nasze małe lwiątka? Kifo, lwie ty:) Pewnie on i Hope będą parą :)

    OdpowiedzUsuń